Bez paniki!
You are Reading..
Bez paniki!
My Słowianie mamy dużo szczęścia. Albo raczej instynktu i rozsądku.
- Nie daliśmy sobie odebrać przez szubrawców z Brukseli naszych tradycyjnych kiszonek, zwłaszcza kapusty i ogórków. Mówimy o SOLONYCH przetworach, bez dodatku octu i wszelakiej chemii. Zawarty w kiszonkach kwas mlekowy i żywe kultury bakterii ratują nas dzisiaj wzmacniając mechanizmy obronne organizmu.
- Nie daliśmy nabrać się na płatki śniadaniowe zalewane słodkim mlekiem, tudzież inne formy spożywania trucizny nazywanej „świeżym” mlekiem. W skrócie wygląda to tak: organizm dorosłego człowieka nie trawi świeżego mleka (natomiast kwaśne mleko lub maślanka jak najbardziej są przyswajalne), nie ma w handlu naturalnego mleka (chłop natychmiast po wydojeniu krów MUSI dosypać stosowną truciznę, a dalej w mleczarni jest tylko gorzej), większość krów jest zarażonych gruźlicą więc i mleko także.
- Gremialnie olaliśmy „darmowe” szczepionki niby przeciwko grypie. Zważywszy na fakt produkowania wszelkich szczepionek przez niemieckiego Bayera (dawniej IG Farben ten od „Cyklonu”…) zachowaliśmy się nadzwyczajnie mądrze. Pamiętacie grypę „rockefelerówkę” z 1918 roku później dla niepoznaki nazywanej „hiszpanką”? Tak jest, wszyscy mężczyźni, którzy przed wyjazdem na wojnę byli zaszczepieni jakimś świństwem na koszt Rockefellera, umierali masowo.
- Na szczęście nie dogoniliśmy „Zachodu” w konsumpcji antybiotyków.
Jak zatem radzić sobie dzisiaj?
Wcinamy z apetytem naturalne kiszonki (bardzo dobre produkuje np. Pani Lucyna Hazuka z Pępowa k.Gdańska).
Wypijamy tylko sfermentowane przetwory mleczne.
Unikamy ZBĘDNEGO (bez recepty lekarza) użycia antybiotyków.
Nie dajemy się terroryzować szczepieniami.